Wyjątkowy weekend z wyjątkowym wydarzeniem - Jarocin Festiwal 2015 [relacja]
![]() |
fot. Karolina Łojko |
To był wyjątkowy weekend, bo ten festiwal jest wyjątkowy. Jarocin ma swój świat. Zmieniający się, to prawda, ale nie tracący autentyczności i niesamowitej energii.
Ten festiwal to legenda. Wiadomo, mierzenie się z legendą nigdy nie jest łatwe. Jarocin 2015 z tą legendą mierzył się kilkukrotnie, co dało rewelacyjne efekty. Ale po kolei…
![]() |
The Kooks
fot. Karolina Łojko
|
Sen i festiwale - nigdy nie idą ze sobą w parze. Dobrze nie położysz się spać, a już trzeba wstawać. Ale cóż, nie co weekend jedzie się do Jarocina. 14.30 pierwszy koncert tego dnia. Wreszcie udało mi się odwiedzić festiwalowy namiot, a to za sprawą Magnificent Muttely. Wiedziałam na co stać chłopaków i oczywiście się nie zawiodłam. Mimo wczesnej pory, nieoszałamiającej ilości widzów i żaru lejącego się z nieba, dali bardzo dobry koncert. W końcu Jarocin to dla nich miejsce wyjątkowe, to tutaj wygrywali Rytmy Młodych w 2011 roku. Na dużej scenie o 15.30 swój występ rozpoczęła Natalia Przybysz. Podobnie jak ze Skubasem, trosze nie jarocińskie klimaty, jeszcze tak wczesna pora, gorąco. To mogło nie wypalić. A jednak pod sceną znalazł się tłum, aż sama Natalia nie ukrywała zaskoczenia. Organizatorzy dobrze wiedzieli co robią. Ci, którzy przyszli na Przybysz zostali na Rytmach Młodych dość mocno rozciągniętych w czasie, co uniemożliwiało bezpośrednie skonfrontowanie zespołów. Za to miały nie najgorszą frekwencję. Natomiast ogromny tłum pod scenę przyciągnęła prawdziwa jarocińska legenda KSU. Ten koncert zapamiętam na długo. I nie chodzi o muzykę, tylko o ludzi. 4 letni chłopczyk na rękach u taty, a obok pan po 70. i wszyscy razem się bawią. Następne pokolenia zakochują się pogo i w Jarocinie.
![]() |
KSU fot. Karolina Łojko |
Po krótkiej przerwie na młode talenty przyszedł czas na koncert jednym słowem magiczny, a mianowicie 30-lecie Voo Voo. Ekipa Wojtka Waglewskiego wraz z gośćmi zaczarowała publiczność. Alim Qasimov i jego córka Fargana sprawili, że w ten strasznie gorący dzień u publiczności pojawiła się gęsie skórka. Gdybym już na płycie brzmiało fantastycznie, ale na żywo to była totalna miazga. Waglewski wie co mówi, Alim Qasimov to klasa sama w sobie. Głosem młodego pokolenia było pojawianie się Natalii Przybysz. Na koniec jeszcze totalny szok dla zespołu, gdy na scenie na 30 gitar wybrzmiał ich Pierwszy raz. Aż chciało się, aby grali całą noc. Z melancholii i zadumy obrót o 180º. Budzy i Trupia Czaszka. Mrocznie, mocno, ostro – Jarocin poguje. Do tego pojedyncze słowa pojawiające się na telebimach: krew, śmierć, zło, mięso. Oprawa wizualna na medal, dodawała jeszcze więcej temu koncertowi. Aż strach się bać.
Sobotę mieliśmy zakończyć powrotem do ’85 roku. Nowe Sytuacje i Muchy. Po pierwszym można było przypuszczać, czego się spodziewać. W nieco innym repertuarze, niż dotychczas, ale już razem występowali wspominając Republikę.. Za to ci drudzy, to była jedna wielka niespodzianka i niewiadoma. Koncert Republiki w Jarocinie w ’85 owiany jest legendą. Od pomidorów do bisów. Repertuar ten sam, muzycy ci sami, tylko Ciechowskiego brak. Tej niezwykle trudnej sztuki zastąpienia go podjęli się Tymon Tymański, Jacek Bończyk i Jacek „Budyń” Szymkiewicz. Białą flagę i Moją krew śpiewał z nimi cały festiwal. Od pamiętnego koncertu było jeszcze jedno odstępstwo. Tym razem był bis. Najbardziej wzruszający bis, jaki w życiu widziałam. Na scenie został oświetlony mikrofon, a głos Ciechowskiego płyną z głośników. „Zawsze z nami jest i będzie” i tak naprawdę nic nie trzeba dodawać. Na zakończenie, już późno w nocy została „Powracająca Fala”. Na ten koncert chyba czekałam najbardziej. Pozostałych albo już słyszałam, albo wiedziałam czego się spodziewać. Tutaj tylko orientacyjna tracklista i zapowiedź widowiska audio-wizualnego. Miałam lekkie obawy czy sprostają wyzwaniu. W końcu mierzyli się z legendami typu Republika czy Izrael. Ale Muchy nie zawiodły. Wręcz przeciwnie, zachwyciły. Krótkie fragmenty filmu Fala 85 Piotra Łazarkiewicza z wypowiedziami uczestników tamtego festiwalu, łączyły się z piosenkami pod te wypowiedzi dobierane. Z jednej strony te utwory nie straciły swojego charakteru, a z drugiej Muchy przemyciły w nich odrobinę swojego stylu. Wyszła z tego fenomenalna mieszanka. Szczególny moment nastąpił, kiedy zespołowi przyszło zagrać Moją krew, chwilę wcześniej wykonaną przez Nowe Sytuacje. Tu wielką klasą wykazał się Michał Wiraszko, lekko skrępowany, że musi wykonywać ją po nich, podziękował muzykom Republiki, za to jak ich ukształtowali. Nie wiem czy granie takiego koncert ma sens poza Jarocinem, ale z ogromną chęcią przeżyłabym to jeszcze raz. Jeszcze raz znaleźć się w ’85…
![]() |
Peter Hook
fot. Karolina Łojko
|
Jarocin 2015 to już historia, tak jak historia, do której się odwoływał. Połączył przeszłość, jak Nowe Sytuacje, projekt Much, czy KSU ze współczesnością w osobie Natalii Przybysz, Curly Heads i The Kooks. Zdaję sobie sprawę, że ten festiwal to legenda i dla bardzo wielu osób świętość. Mam jednak wrażenie, że mimo tych wszystkich zmian i ewaluacje, on ciągle zachowuje swój jedyny i niepowtarzalny charakter. Może to nie Jarocin się zmienia, tylko cały świat wokół. W każdym razie, już czekam na przyszłoroczną edycję, aby przez te trzy dni liczył się tylko rock.
0 komentarze: