Magnificent Muttley - Rear Window [recenzja]
Autor: Karolina Łojko
Swoją pierwszą płytą udowodnili, że rock w Polsce ma się całkiem dobrze. EP-ką tylko to potwierdzili, ale ich najnowsze wydawnictwo zwala z nóg. Od początku było wiadomo, że nie będzie to zwykła płyta. Chłopaki zrobili ją od początku do końca sami, co okazało się strzałem w dziesiątkę. Mocno, bezkompromisowo i konkretnie.
Jedynym niuansem, jaki można było zarzucić Magnificent Muttely to fakt, że na płytach nie było słychać ich koncertowej energii. Ale wiadomo, koncerty rządzą się swoimi prawami i ciężko byłby oddać całą moc na małym krążku. Jednak przy Rear Window udowodnili, że jest to możliwe. Na wstępnie dostajemy taki riff, że niezorientowany słuchacz, który może zbyt mocno przekręcił na odtwarzaczu pokrętło w prawo, z całą pewnością pobudził wszystkich sąsiadów (przynajmniej sąsiedzi posłuchają dobrej muzyki ☺). Get Off idealnie rozpoczyna ten krążek, dając jasno do zrozumienia z czym mamy do czynienia. Kolejnym fantastycznym kawałkiem jest Fake Candy. Idealny wybór na singiel. Wciągający riff, mocna perkusja, intrygujący głos Krzyśka Pożarowskiego. Wszystko to składa się na markę Magnifincet Muttley. Jest jednak jeden utwór, który na tle całości zaskakuje. I to zaskakuje w sposób specyficzny, bo zapaliła mi się lampka: „Ja to już gdzieś chyba słyszałam”. W takich wypadkach zawsze ciekawość zwycięża, a książeczka dołączona do płyty okazuje się zbawieniem. A walk tak różni się od pozostałych kompozycji, ponieważ wszyła spod ręki samego Jacka Szymkiewicza. Taka piosenka w połowie płyty mocno sprowadza na ziemię, zaciekawia i nie pozwala myślom odpłynąć.
Rear Window może wydawać się mocną rockową płytą, ale to tylko pierwsze wrażenie. Tam każda kompozycja kryje jakieś niuanse, na pierwszy rzut oka, a właściwie ucha, niedosłyszalne. Zawsze jednak stawia na nogi, co przy letnio-wakacyjnej aurze może okazać się jej największym atutem. Propozycja idealna i dla tych leniwych, żeby się trochę obudzili, i dla tych już obudzonych, aby lato ich zbytnio nie znużyło. Chłopaki swoimi dźwiękami, nie tylko rozwalają każdy głośnik, ale głęboko zapadają w pamięć. Druga długogrająca płyta to wydawnictwo wyjątkowe. Aż strach pomyśleć, co będzie dalej i czym następnym razem zachwycą, bo teraz postawili sobie poprzeczkę bardzo, bardzo wysoko.
0 komentarze: