SKUBAS: Mam w sobie radość z tego, że płyta została ciepło przyjęta i mogę grać koncerty [wywiad]
Artysta niepokorny, zadziorny i nieokrzesany. Ciągnie się za nim legenda rockandrollowego łobuza. Jest wokalistą o niepowtarzalnej i bardzo klimatycznej barwie głosu oraz kompozytorem i gitarzystą. Fani w jego twórczości podziwiają autentyczność i prostotę. Jego debiutancka płyta Wilczełyko okazała się jedną z najważniejszych w 2012 roku. Koncerty Skubasa to z jednej strony wulkan energii, z drugiej - potężna dawka melancholii skrywanej pod maską grunge’owego hałasu. Po mistrzowsku tworzy niesamowite spektakle, którym towarzyszy niepowtarzalna atmosfera.
We wrześniu ukazał się Jego drugi album - Brzask. W krótkiej rozmowie ze Skubasem pytamy go o materiał, inspirację czy ulubione sceny klubowe...
Spodziewałeś się takiego sukcesu, że Wilczełyko zostanie okrzyknięte odkryciem na polskiej scenie muzycznej? Był moment zawahania, kiedy stawałeś na scenie na pierwszym planie?
SKUBAS
Odkrycie to chyba przesada, natomiast takie zawahanie towarzyszy w życiu od zawsze. Ale mam w sobie radość z tego, że płyta została ciepło przyjęta i mogę grać koncerty.
SO!MUSIC
Wspierałeś wokalnie Fox'a przy jego debiutanckim albumie z 2010 roku, nie wspominając już o współpracy z Noviką i Smolikiem. Czy ciągnie Cię wciąż w rejony elektronicznych dźwięków?
SKUBAS
Ostatnio jestem wielkim fanem płyty Overgrown Jamesa Blake'a, do drum and bassu często wracam. Kto wie, kto wie...
SO!MUSIC
SKUBAS
Z Kaśką znam się prywatnie i wydaje mi się, że to było podłożem do niewątpliwie sympatycznego spotkania muzycznego na woodstockowej scenie. Mam też nadzieję, że kiedyś spotkamy się w studio, chętnie bym coś dla niej napisał.
SO!MUSIC
Album Brzask ukazał się niedawno w sprzedaży. Jakie doświadczenia wynikające ze wszystkiego tego, co wydarzyło się po wydaniu debiutu, miały bezpośredni wpływ na jego brzmienie?
SKUBAS
Brzask to kontynuacja Wilczegołyka, więc wiele rzeczy robionych było podobną formułą. Na pewno album jest spójniejszy i dojrzalszy w moim rozumieniu niż debiut.
SO!MUSIC SO!MUSIC
Album Brzask ukazał się niedawno w sprzedaży. Jakie doświadczenia wynikające ze wszystkiego tego, co wydarzyło się po wydaniu debiutu, miały bezpośredni wpływ na jego brzmienie?
SKUBAS
Brzask to kontynuacja Wilczegołyka, więc wiele rzeczy robionych było podobną formułą. Na pewno album jest spójniejszy i dojrzalszy w moim rozumieniu niż debiut.
Który nowy numer wybrałbyś jako odpowiednik Więcej nieba? :)
SKUBAS
Odpowiednikiem Więcej nieba na nowej płycie jest Wyspa nonsensu, kawałek o życiu w dużym zatłoczonym miescie, dodatkowo ma bardzo rockowy riff.
Symbolem Brzasku jest Jastrząb o jokerowym uśmiechu, chytrym spojrzeniu i zawadiackim błysku w oku. Dlaczego akurat Jastrząb?
SKUBAS
Dlatego, że jest fascynujący. Że jego rola, zwyczaje i pewna mądrość jest w stanie budzić respekt u ludzi.
SO!MUSIC
Dojrzałe, ciepłe teksty. Skąd czerpiesz do nich inspirację?
SKUBAS
Tych inspiracji jest wiele: to różne wydarzenia życiowe, wspomnienia, marzenia, tokstyczne emocje, poszukiwanie miłości w sobie i świecie, ulice, podziemne przejścia, podróże... mniej gazety i polityka.SO!MUSIC
Brakowało nam na rodzimej scenie mężczyzn, którzy tak jak Ty, w autentyczny sposób przekazywaliby swoje emocje. Skąd ten deficyt Twoim zdaniem?
SKUBAS
Tego nie wiem, bo nie śledzę rynku aż tak bardzo. Może po prostu zawsze było u nas więcej... śpiewających kobiet? (uśmiech)
Wielu polskich artystów śpiewa w języku angielskim. To, że śpiewasz w większości po polsku było Twoim zamysłem od początku?
SKUBAS
Nie, bo na pierwszej płycie są aż cztery kompozycje po angielsku. Lubię ten język, jednak postawiłem na komunikatywność w swoim rodzimym języku.
Jak wspominasz występy na Męskim Graniu? Co w ogóle myślisz o tym projekcie? My mieliśmy okazję widzieć Cię w Krakowie i na finale w Żywcu. Przyznamy, że mimo iż krótko, to było znakomicie! Bardzo cieszymy się, że wziąłeś udział w tegorocznej trasie, bo to autentyczny, modelowy wręcz przekrój polskiej muzyki i tego co w niej najlepsze, więc i Ciebie nie mogło tam zabraknąć!
SKUBAS
Festiwale gdzie trzeba zmieścić się w trzydziestu minutach wyznaczonego czasu nie należą do moich ulubionych, aczkolwiek profesjonalizm, poziom artystyczny oraz rodzaj widowni Męskiego Grania zrekompensował wszelkie niedostatki. Trasę wspominam świetnie, dostalem wielki prezent w postaci zaspiewania gościnnie lub z gośćmi, spełiły sie moje... a zresztą nigdy nie pomyślałbym, że to nastąpi - rozwojowe wakacje w pewnym sensie... (uśmiech)
Grałeś zarówno na największych polskich scenach, jak i w klubach. Gdzie najlepiej się odnajdujesz? Masz jakąś swoją ulubioną scenę, na którą lubisz wracać?
SKUBAS
Bardzo lubię klub Miazzga w Elbągu, Szufladę w Chorzowie, Dom Kultury w Lublinie i wiele innych, których nie sposób wymienić.
0 komentarze: