#teenagelove tour: Wrocław, Stary Klasztor [relacja]
Autor: Kasia Wójcik
Technicolor story. The Dumplings i
Xxanaxx we wrocławskim Starym Klasztorze. Przeczytaj naszą relację.
Przepisów na sukces dla młodego, początkującego artysty na polskim rynku muzycznym znajdzie się kilka. Można nawiązać współpracę z wyjątkowym mentorem, który weźmie cię pod swoje skrzydła i wyciśnie z płuc jak najwięcej. Można wygrać program muzyczny typu talent-show, nie dać się złapać w komercyjną pułapkę i przy okazji mieć coś takiego w głosie, co sprawia, ze setki pań pod sceną mają nogi jak z waty. Zacząć za granicą, grając drugoplanowe role, a potem zaczarować Polskę? Też można. Znam jednak jeszcze lepszą receptę.
Dziewczyna i chłopak. Głos i instrument. Duet. Scena elektroniczna. Do tego nieprzeciętne umiejętności, świeżość i sympatyczny styl bycia. Znacie ich na pewno. The Dumplings (Justyna Święs & Kuba Karaś) i Xxanaxx (Klaudia Szafrańska & Michał Wasilewski). W październiku tego roku postanowili ruszyć we wspólną trasę. Nazwali ją, nie przez przypadek, Teenagelove Tour. Pięć koncertów, pięć miast: Kraków, Wrocław, Poznań, Szczecin, Łódź. Kilka jak nie kilkanaście godzin muzyki na żywo i to tej z najwyższej półki. A gdzie tego typu rozkosze muzyczne, tam i ja.
Na wrocławski koncert autorów Triangles i No Bad Days cały niedzielny wieczór ciągnęły tłumy. Przedział wiekowy głównie 20-30 lat. Ale zdarzały się również wyjątki. Bo kto powiedział, że młode małżeństwo z dwójką dzieci nie może dobrze się bawić przy Słodko-słonym ciosie czy Stay? Klimatyczna Sala Gotycka Starego Klasztoru wypełniona była po brzegi. Ale nie żebym się tego nie spodziewała.
Na początek tanecznymi dźwiękami rozgrzał nas Klaves. Ale nie możemy się
oszukiwać, że te kilka setek muzycznych miłośników zgromadzonych w
średniowiecznych murach w samym prawie centrum Wrocławia, czekało jednak o wiele niecierpliwiej na
poczwórną gwiazdę wieczoru.
Na pierwszy ogień Pierożki. Czy można cokolwiek złego o ich występach na żywo
powiedzieć? Elektryzująca barwa głosu Justyny, tupiąca nóżka Kuby, kawałki albo
przenikające słuchacza na wskroś, jak Unconscious
– cover Rebeki czy Shameless, albo
pobudzające do niekontrolowanego bujania, takie jak Technicolor Yawn i Betonowy
las. Co więcej za nic nie można tej dwójce zarzucić braku kontaktu z
publiką. Zagadują, śmieją się, a przede wszystkim po każdym z utworów szczerze
dziękują. Nie bez powodu. Wrocławska publiczność przyjęła ich naprawdę gorąco. Podejrzewam,
że nie inaczej jest w każdym kolejnym mieście, do którego ten duet zawita, lecz
w niedzielę te wszystkie ciepłe emocje ze strony widzów było niemal czuć w
powietrzu. Koncerty The Dumplings to spacer po linie najbardziej wyszukanych
dźwięków. Tym bardziej, że Justyna i Kuba niezmiernie się ostatnimi czasy
rozwinęli, nabrali pewności siebie, a także, co najbardziej interesujące,
zmienili momentami diametralnie warstwę melodii i wokalu (w porównaniu do
początków koncertowania czy nawet samego krążka). I za to już na zawsze
gwarantowany mają mój zachwyt i podziw.
Xxanaxx to pozornie ta sama historia,
lecz po pierwszych dźwiękach, po pierwszych słowach z ust Klaudii, wiemy już że
nie do końca. Przede wszystkim zupełnie inna barwa głosu wokalistki. Ciężko ją
opisać. Delikatna? Subtelna? Na pewno hipnotyzująca. Co znakomicie pasuje do
tego gatunku muzycznego! Mnóstwo tu tanecznych bitów i wwiercających się
w głowę melodii uzupełnionych o chwytliwe teksty. Nie było chyba ani jednej
osoby na tej sali, która w trakcie Rescue
Me czy Story nie miałaby ochoty choć
odrobinę poddać się tym elektronicznym dźwiękom i pokręcić głową do rytmu. Nie
zabrakło też minimalnego wyciszenia, na przykład podczas utworu Wolves, na płycie wykonywanego przez
wokalistkę w duecie z Tomkiem Makowieckim. Jednak jedną z najmilej odebranych
przez publiczność piosenek był kawałek Hurt
Me, podczas którego duet przestał być duetem. Śpiewaliśmy wszyscy. Z uśmiechem
na twarzy. Który nie opuścił nikogo aż do późnych godzin nocnych.
Znajomi, którzy nie stanowią mojej ekipy koncertowej, pytają mnie często, co takiego widzę w tych wszystkich młodych alternatywnych, a co najważniejsze polskich wykonawcach. Odpowiadam, że przede wszystkim nie widzę, a słyszę. Świeżość, światowy poziom, czysty talent, charyzmę, potencjał… i buzia mi się nie zamyka. Przykładów też mam sporo
w rękawie. Na dziś to Xxanaxx oraz The Dumplings.
Znajomi, którzy nie stanowią mojej ekipy koncertowej, pytają mnie często, co takiego widzę w tych wszystkich młodych alternatywnych, a co najważniejsze polskich wykonawcach. Odpowiadam, że przede wszystkim nie widzę, a słyszę. Świeżość, światowy poziom, czysty talent, charyzmę, potencjał… i buzia mi się nie zamyka. Przykładów też mam sporo
w rękawie. Na dziś to Xxanaxx oraz The Dumplings.
0 komentarze: